Siedzieli
w barze już od dobrych kilku godzin. Rzadko zdarzało im się imprezować poza
domem. Jednak tym razem Ren był bardzo zadowolony po udanej akcji i
zaproponował, żeby nieco się rozerwać. Sam jednak szybko ulotnił się z Hex. Zapewne potrzebowali trochę
prywatności. John też wyszedł szybciej. O ile nie wymagała tego robota, chodził
dość wcześnie spać i prowadził zdrowy tryb życia. Nie zdarzało mu się zbyt
często, żeby pił.
Toteż Loki został sam z Tris, która bawiła się w najlepsze i najwyraźniej nie potrzebowała kompana do picia. Nie potrzebowała do tego nawet pieniędzy, bo gdy pokręciła nieco tyłkiem, znajdywało się wielu frajerów, którzy chcieli postawić jej drinka. Lokiemu niezbyt się to podobało, ale co mógł zrobić. Nie miał prawa ingerować w działania przyjaciółki. Wściekłaby się, gdyby jej przeszkodził. Zresztą i jemu wpadło w ręce kilka darmowych trunków dzięki niej, więc nie mógł narzekać.
Toteż Loki został sam z Tris, która bawiła się w najlepsze i najwyraźniej nie potrzebowała kompana do picia. Nie potrzebowała do tego nawet pieniędzy, bo gdy pokręciła nieco tyłkiem, znajdywało się wielu frajerów, którzy chcieli postawić jej drinka. Lokiemu niezbyt się to podobało, ale co mógł zrobić. Nie miał prawa ingerować w działania przyjaciółki. Wściekłaby się, gdyby jej przeszkodził. Zresztą i jemu wpadło w ręce kilka darmowych trunków dzięki niej, więc nie mógł narzekać.
Obserwował, jak Szkarłatna przymila się do jakiegoś gościa przy barze. Ten niewybrednie złapał ją za tyłek. Nie uderzyła go, a jedynie zachichotała. Jednak tak szybko, jak alkohol trafił do jej rąk, zniknęła w tłumie. Nawet Loki nie mógł jej wypatrzeć, ale po chwili pojawiła się tuż obok niego i drżącą ręką postawiła drinki na stoliku, po czym ciężko opadła na fotel.
– Hola, gdzie się pchasz – mruknął Loki, gdyż dziewczyna wcisnęła się w niewielką szparę pomiędzy nim a oparciem fotela.
W praktyce prawie siadając mu na kolanach.
–
Przyniosłam nam drinki – zaszczebiotała radośnie. Już miał ją zrugać, ale
wyglądała na taką szczęśliwą, że nie chciał tego psuć. – Tobie wzięłam Sex on
the Beach – dodała. – Mojito jest moje.
– Świetnie…
– Co? Nie mów, że wolałbyś prawdziwy sex on the beach.
– Co?
– Gówno. Już ty wiesz, co – mruknęła naburmuszona i sięgnęła po swoją szklankę, niemal dusząc go biustem.
Ale nadmiar alkoholu szumiał jej w głowie. Ruchy już nie te. Zanim udało jej się ponownie usadowić, oblała i siebie i Lokiego. Westchnął ciężko i gdy się już napiła, zabrał jej szklankę. Nie odstawił jej, tylko dopił resztę.
– Ejnoooo…
– Podzielę się z tobą sex on the Beach – powiedział i dmuchnął jej w szyję.
– Głupi chuj – dobiegło jego uszu, ale Tris patrzyła w inną stronę.
Uśmiechnął się pod nosem.
– Nie mów, że jesteś chętna.
– Nie z tobą – odparła.
– Czyli nie jest z tobą jeszcze aż tak źle.
– Chyba że ładnie poprosisz. Tylko plaży nigdzie nie ma – wymamrotała Szkarłatna, wiercąc się, by sięgnąć po drugą szklankę.
– Ok. Myślę, że już wystarczy. Jesteś pijana.
– Nie – naburmuszyła się Tris. – To ty jesteś rozmazany. I jakiś taki niewyraźny. Weź Rutinoscorbin.
Roześmiał się, a Szkarłatna spojrzała na niego, marszcząc brwi.
– Co? Próbujesz złapać ostrość?
– Ostra to ja jestem zawsze.
– Nie wątpię – skwitował i chwycił ją pod ramię.
– Świetnie…
– Co? Nie mów, że wolałbyś prawdziwy sex on the beach.
– Co?
– Gówno. Już ty wiesz, co – mruknęła naburmuszona i sięgnęła po swoją szklankę, niemal dusząc go biustem.
Ale nadmiar alkoholu szumiał jej w głowie. Ruchy już nie te. Zanim udało jej się ponownie usadowić, oblała i siebie i Lokiego. Westchnął ciężko i gdy się już napiła, zabrał jej szklankę. Nie odstawił jej, tylko dopił resztę.
– Ejnoooo…
– Podzielę się z tobą sex on the Beach – powiedział i dmuchnął jej w szyję.
– Głupi chuj – dobiegło jego uszu, ale Tris patrzyła w inną stronę.
Uśmiechnął się pod nosem.
– Nie mów, że jesteś chętna.
– Nie z tobą – odparła.
– Czyli nie jest z tobą jeszcze aż tak źle.
– Chyba że ładnie poprosisz. Tylko plaży nigdzie nie ma – wymamrotała Szkarłatna, wiercąc się, by sięgnąć po drugą szklankę.
– Ok. Myślę, że już wystarczy. Jesteś pijana.
– Nie – naburmuszyła się Tris. – To ty jesteś rozmazany. I jakiś taki niewyraźny. Weź Rutinoscorbin.
Roześmiał się, a Szkarłatna spojrzała na niego, marszcząc brwi.
– Co? Próbujesz złapać ostrość?
– Ostra to ja jestem zawsze.
– Nie wątpię – skwitował i chwycił ją pod ramię.
Jaki uroczy obrazek. No po prostu boki zrywać na tę jakże piękną scenę pomiędzy dwojgiem nie-kochanków. Ech, Szkarłatna to zawsze ma pomysły...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Co ta Tris tak się broni? Tak to by naprawdę miała czego żałować, a tutaj i tak będzie miała moralniaka i tak. Ten fragment poprawił mi humor, jest zabawnie, lekko i błyskotliwie.
OdpowiedzUsuńAż zapragnęłam iść do klubu (gdzie się mnie po prostu nie spotyka, bo do nich nie chodzę. Nigdy), kupić drinka i usiąść obok tej dwójki, by poobserwować ich z uśmiechem na twarzy. Świetny tekst :) Lekki i klimatyczny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.