Owen wchodzi do jednego z Nowojorskich hoteli, przechodzi
przez główny hol i podchodzi do recepcji. Siedzi tam starszy, czarnoskóry,
siwiejący facet.
- Nie spać! – mówi do recepcjonisty z lekko szyderczym uśmiechem.
- Nie spać! – mówi do recepcjonisty z lekko szyderczym uśmiechem.
- Nie śpię – odpowiada z zaskoczeniem w głosie, po czym
dodaje
- Witaj Owen, zaskoczyłeś mnie – mówi to z szerokim
uśmiechem na twarzy.
- Witaj Benny. Mamy jesień to za niedługo zapadniesz w
letarg?
Obaj panowie uśmiechają się do siebie, wymieniają uścisk dłoni.
Obaj panowie uśmiechają się do siebie, wymieniają uścisk dłoni.
- Idziesz trochę poćwiczyć?
- Tak, lubię tą siłownię, bo nie ma tutaj tych wszystkich
mutantów na sterydach, więc nikt się ze mnie nie śmieje, kiedy nie podniosę na
klatę 100 kg.
- Bo za mało jadłeś chleba zdechlaku. Popatrz na mnie jaki
jestem napakowany – gdy to mówi, Benny z uśmiechem klepie się po brzuchu.
- Raczej przepakowany, wyglądasz jak niedźwiedź – Owen uśmiecha się i idzie dalej, skręca w prawo, później wsiada do windy i jedzie na dół. Zna się dobrze z Bennym i managerem hotelu, więc nikt nie ma nic przeciwko, że tutaj ćwiczy. Wchodzi do szatni, przebiera się w swój dres i wchodzi do sali. W drzwiach spotyka go widok dziewczyny. Ubrana na sportowo, w spodnie dresowe i przylegający top, odsłaniający brzuch, ale nie jej wygląd zwraca jego uwagę. Dziewczyna śpiewa piosenkę „Eye of Tiger” i jednocześnie bandażuje sobie dłonie, obok leżą rękawice bokserskie. Owen stoi jak wryty, ale jednocześnie bardzo zaintrygowany całą sytuacją. Nie wie czy może wejść, więc czeka aż kobieta skończy śpiewać.
- Raczej przepakowany, wyglądasz jak niedźwiedź – Owen uśmiecha się i idzie dalej, skręca w prawo, później wsiada do windy i jedzie na dół. Zna się dobrze z Bennym i managerem hotelu, więc nikt nie ma nic przeciwko, że tutaj ćwiczy. Wchodzi do szatni, przebiera się w swój dres i wchodzi do sali. W drzwiach spotyka go widok dziewczyny. Ubrana na sportowo, w spodnie dresowe i przylegający top, odsłaniający brzuch, ale nie jej wygląd zwraca jego uwagę. Dziewczyna śpiewa piosenkę „Eye of Tiger” i jednocześnie bandażuje sobie dłonie, obok leżą rękawice bokserskie. Owen stoi jak wryty, ale jednocześnie bardzo zaintrygowany całą sytuacją. Nie wie czy może wejść, więc czeka aż kobieta skończy śpiewać.
- Kim ty jesteś śpiewaczko? - szepcze pod nosem i obserwuje,
jak w skupieniu dziewczyna zakłada
rękawice. Zauważa go, przerywa stopniowo śpiew i patrzy z zażenowaniem na
twarzy, na łysego, chudego facecika w dresie, który stoi jak wryty w samym
wejściu.
- Myślałam, że nikogo nie będzie. Przepraszam – mówi z
zakłopotaniem w głosie. Owen nie wie co się dzieje, piękna dziewczyna, z
pięknym głosem, sama na siłowni.
- Będziesz tak stał, czy pomożesz mi zawiązać rękawice? -
niestety Owen oczarowany nadal stoi jak posąg. W głowie ma milion myśli, kombinuje
co odpowiedzieć, chce ją poznać, ale milczeniem tylko się pogrąża. Cały Owen,
nieśmiały samotnik.
- „Huston mamy problem”. Ziemia do gościa w dresie. Odbiór. - Dziewczyna widzi, że facet jest onieśmielony całą sytuacją próbuje rozładować atmosferę w nieco żartobliwy sposób. Uśmiecha się do niego.
- „Huston mamy problem”. Ziemia do gościa w dresie. Odbiór. - Dziewczyna widzi, że facet jest onieśmielony całą sytuacją próbuje rozładować atmosferę w nieco żartobliwy sposób. Uśmiecha się do niego.
- Tu Owen. Ziemia odbiór. - odpowiada Owen i nadal stoi z
miną owcy.
- O! Potrafisz mówić. Podejdź, nie gryzę. - wyciąga do niego
zabandażowaną dłoń którą macha. Owen kiwa głową jak by był w jakimś transie i nadal
onieśmielony podchodzi do dziewczyny.
- Jestem Betty. Spokojnie – mówi z uśmiechem
- Owen. Mam na imię Owen. - mówi nieśmiało i podaje rękę, po
czym pomaga jej zawiązać rękawice. Owen wiąże te rękawice w milczeniu, kończy,
kiwa głową na „tak” i idzie poćwiczyć, ale co jakiś czas patrzy na nią, jak
uderza w worek treningowy. Zastanawia się co powiedzieć.
- Jak do niej podejść, co powiedzieć. Chcę ją poznać,
dowiedzieć się kim jest. Przecież jestem Policjantem to się jutro dowiem. Hehe.
Ale co ci to da głupku, jeśli pasowałoby poznać ją teraz. - Owen rozmawia sam
ze sobą w myślach. Nagle wstaje, już oswojony z myślą, że nie jest tutaj sam,
tylko z ładną dziewczyną.
- Źle wyprowadzasz cios. Nabawisz się kontuzji i będzie
bolało.
- A jak geniuszu mam to zrobić? Jesteś ekspertem? - mówi
pytającym i lekko pretensjonalnym głosem.
- Z barku. Wyprowadź cios z barku nadając ruch kolisty
biodrami i wtedy nadasz dłoni większą prędkość, gdyż droga jaką przebędzie
pięść będzie nieco dłuższa, co przełoży się także na większą energię kinetyczną
uderzenia. - dziewczyna patrzy na Owena jak na jakiegoś wariata. On widzi to i
dodaje
- Z barku i będzie dobrze. Pokażę Ci. - Owen uderza w worek,
który od ciosu odchyla się.
- Widzisz? Tylko ktoś musi go trzymać bo będzie się bujał.
- Kim Ty jesteś? Najpierw nie potrafisz wydobyć z siebie
głosu, późnij robisz mi wykład z fizyki, a na koniec proponujesz pomoc w
treningu? - mówi to ze sporym zdziwieniem, ale też niepokojem. Świrów nie
brakuje, a na siłowni są całkiem sami.
- Jestem policyjnym technikiem i chyba za dużo pracuję w
laboratorium, pomagając rozwikłać różne sprawy. Kiedyś na studiach i w akademii
trenowałem boks, ale nie było to moją pasją, więc zająłem się tym co robię
najlepiej. - mówi z przekąsem i lekkim uśmiechem.
- To by tłumaczyło, dlaczego jesteś taki dziwny. - nagle
nastała taka niezręczna cisza. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że mówi trochę za
dużo.
- Dobra, potrzymam Ci worek – Owen nic sobie nie robi z
uwagi dziewczyny, gdyż od lat ma łatkę dziwaka, kretyna, wariata i psychopaty.
Dziewczyna uderza w worek i wyprowadza ciosy raz zarazem. Robi to coraz
szybciej i mocniej, wyprowadza coraz celniejsze i mocniejsze ciosy. Prawy
prosty, lewy prosty, prawy sierpowy, lewy sierpowy, następnie prawy prosty,
poprawia lewym sierpowym i prawym prostym. Owen upada na podłogę. Upadł na
tyłek, patrzy na nią z podziwem i się śmieje.
- Z czego się śmiejesz?
- Bo idzie Ci znakomicie. Tak walnęłaś mocno w ten worek, że
aż upadłem. - mówi to i coraz mocniej się śmieje.
- Twoja kolej. Jak zarabiasz na miskę ryżu? - Dziewczyna patrzy na Owena, zdyszana pada
na kolana i zaczyna płakać.
- Co się stało? Wszystko ok? - Owen klęka przed nią.
- Nic kurwa nie jest ok. Dlaczego życie jest takie nie
fair?- Zaczęła płakać jeszcze bardziej. Przybliża się do Owena i przytula się
do niego, nadal płacze. Zaszlochana w końcu mówi.
- Jestem ratowniczą medyczną. Miałam koszmarny dzień.
Przychodzę tutaj ćwiczyć, żeby odreagować. Moja matka jest tutaj szefem kuchni.
Mogę tutaj ćwiczyć i jestem tutaj zawsze kiedy mam zły dzień.
- Pogadajmy o tym. Często rozmowa o czymś dodaje nam trochę
ulgi.
- Nie chcę o tym rozmawiać. To było okropne. Idę do domu.
Dzięki za pomoc. - Wstaje i idzie w kierunku drzwi. Owen idzie za nią, łapie ją
za ramię
- Zaczekaj Betty. Może
weźmy prysznic i pójdziemy coś zjeść?
- Zostaw mnie! Proponujesz mi prysznic? Jesteś jak reszta
facetów. - odpowiada z wielkim gniewem i podniesionym tonem głosu. Owen cofa
się trochę i odpowiada
- Nie wspólny prysznic, ale pasowałoby się odświeżyć. A później
pojedziemy coś zjeść. To nie randka, oferuję posiłek i rozmowę, nic ponadto.
Będę czekał na Ciebie obok recepcji i pogadam chwilkę z Bennym.
- Zastanowię się. - po czym udaje się do szatni. Owen czeka
dłuższą chwilę na Betty i rozmawia o niej z Bennym.
- Co? Dała Ci kosza amancie? - Benny zachodzi się ze
śmiechu.
- To nie ma być randka, ale dziewczyna naprawdę miła, a do
tego ładna. Cóż Benny, znasz moje szczęście do kobiet. - Mówi to z pewną
nostalgią w głosie. Wie, że ze swoim wyglądem i charakterem nie jest atrakcyjna
pozycją. Łapie torbę.
- To lecę Benny, spokojnej nocy. Idę, bo dziewczyna pewnie
już jest w domu.
- Więc chcesz mnie poznać? - Czuje nagle kobiecą dłoń na
ramieniu, odwraca się i widzi Betty.
- Jesteś. - Mówi z promienistym uśmiechem.
- Tak jestem. To gdzie idziemy? Ale uprzedzam, że nie jestem
dzisiaj zbyt rozmowna, ale może nadrobimy to następnym razem. - Owen nie wie
czy to mu się śni, czy to dzieje się naprawdę, ale jeśli to sen to niech trwa.
- Poradzimy sobie Betty – Puszcza do niej oczko i wychodzą.
W tle słyszą Bennego.
- No ładnie Owen, ty podrywaczu. Hahahahaha –
Charakterystyczny, lekko chrypliwy śmiech Bennego sprawia, że para także się
śmieje.
- Na razie Benny. - Po czym wychodzą uśmiechnięci i łapią
jedną z wielu, żółtych nowojorskich taksówek.
Kurczę, tekst jest bardzo fajny!
OdpowiedzUsuńJakby twój bohater i dziewczyna z tekstu Miachar spotkali się w tek samej siłowni (pal sześć, ze ona we Włoszech, a on w NY).
Nie leży mi w kontekście ta bezosobowa narracja. Albo za mało jej wokół albo jest dziwnie.... bezosobowa :)
Jest tam jedna literówka w słowie później - „późnij” i wielkie litery w dialogach mi się nie zgadzają (ale to już adminki musza swoim fachowym okiem ocenić, ja się mało znam).
Po całości bardzo mi się podoba. Wartka akcja, fajny bohater. Dobrze czasami spojrzeć na postaci z męskiego punktu widzenia :)
Jak dla mnie za dużo czasowników, ale o tym już Ci mówiłam. Każdego kroku opisywać nie musisz. Resztę korekty też obiecałam i zrobię ją w tym tygodniu, żebyś wiedział, na co zwrócić uwagę. Na pewno zapis dialogów i interpunkcja. Nie jestem przyzwyczajona do narracji w czasie teraźniejszym, więc trochę ciężko się to czyta. No i jeszcze jedna kwestia, której nie rozumiem - nagła zmiana u Betty. W jednej chwili pyta go o jego pracę - bo chyba o to chodziło w tym zdaniu - w drugiej nagle pęka. Gryzie mi się to strasznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przeczytałam. Jak się dopadnę do lapka, wstawię kmentarz. Nie powiem, mam parę uwag, ale nie są to rzeczy, których nie można naprawić.
OdpowiedzUsuńCzekałam. Nie powiem, że nie. Czekałam na Twój tekst od Pisarskiego Sierpnia. O tak!
OdpowiedzUsuńCzas teraźniejszy. Super. Z tego, co widziałam adekwatnie się go trzymałeś. Nie ma nic gorszego, jak mieszające się czasy. Wyjątkiem są retrospekcje, ale to inna bajka.
"- Nie śpię – odpowiada z zaskoczeniem w głosie, po czym dodaje(dwukropek)"
Więc powinno to wyglądać tak:
- Nie śpię – odpowiada z zaskoczeniem w głosie, po czym dodaje: - Witaj Owen, zaskoczyłeś mnie – mówi to z szerokim uśmiechem na twarzy.
" Mamy jesień(przecinek) to za niedługo zapadniesz w letarg?"
Zdanie złożone. Dwa czasowniki, czyli dwa orzeczenia, a to oznacza dwa osobne zdania, więc muszą być jakoś rozdzielone.
No i po co te nadprogramowe entery, w niektórych miejscach tekstu? Tekst, opowiadanie, jakkolwiek to nazwiesz, powinien być spójny. Osobiście czasem dopuszczam przerwy, jeśli na przykład przenosimy się w inne miejsce i inną akcję, ale tu jest on zupełnie nieuzasadniony.
"kiedy nie podniosę na klatę 100 kg."
Staraj się unikać takiego zapisu. Co innego w luźnych tekstach - choć ręki też sobie uciąć nie dam - niemniej w opowiadaniach liczby itp. pisze się raczej słownie.
"W drzwiach spotyka go widok dziewczyny."
Nie podoba mi się to zdanie. Jest niepoprawne. Mam tu na myśli, że zwyczajnie dziwnie brzmi. Na początek dobrym sposobem byłoby przeczytać tekst raz na głos, łatwiej jest wychwycić błędy.
"- Kim ty jesteś(przecinek) śpiewaczko?"
Nawet jeśli o tym myślał, czy mówił cicho, to niejako się do niej zwraca, więc musi być przecinek.
Zauważa go, przerywa stopniowo śpiew i patrzy z zażenowaniem na twarzy, na łysego, chudego facecika w dresie, który stoi jak wryty w samym wejściu."
Przecinek po "twarzy" jest zbędny. Zgaduję, że potraktowałeś to jako wtrącenie, ale nadmiar przecinków to też źle.
Powinno być tak:
Zauważa go, przerywa stopniowo śpiew i patrzy z zażenowaniem na twarzy na łysego, chudego facecika w dresie, który stoi jak wryty w samym wejściu.
"Owen nie wie(przecinek) co się dzieje, piękna dziewczyna, z pięknym głosem, sama na siłowni."
A w ogóle to jakaś wredna ta laska :)
"Cały Owen, nieśmiały samotnik."
Zbędne. Zamiast wymieniać przymiotniki, pokaż to jego zachowaniem. Staraj się unikać takiego wymieniania cech. To częsty błąd, więc rozumiem, bo ciężko jest to zrobić.
"- „Huston(przecinek) mamy problem”. Ziemia do gościa w dresie. Odbiór."
To jest nawet śmieszne. Chociaż wydaje mi się, że nie musiałeś dawiać tego w cudzysłów. Huston mamy problem jest już dość utartym hasłem.
"Dziewczyna widzi, że facet jest onieśmielony całą sytuacją(Brakuje spójnika, najlepiej "i") próbuje rozładować atmosferę w nieco żartobliwy sposób. Uśmiecha się do niego."
"- Tu Owen. Ziemia odbiór. - odpowiada Owen i nadal stoi z miną owcy."
OdpowiedzUsuńZbędna kropka po 'odbiór'.
- Tu Owen. Ziemia(przecinek) odbiór - odpowiada Owen i nadal stoi z miną owcy.
Bo to jest dalsza część zdania po myślniku. Inaczej byłoby gdyby:
- Tu Owen. Ziemia, odbiór. - Nie wiedział, co innego miałby powiedzieć.
Nie wiem, czy tłumaczę jasno, o co mi chodzi.
Dalej też masz to samo, już nie będę wszystkiego przytaczać, bo to się klasyfikuje pod ten sam błąd zapisu. W wolnej chwili, jeśli znajdziesz ku temu chęci, spróbuj poczytać o budowaniu dialogów. Jest to, nie powiem, dość trudne - przynajmniej moim zdaniem - więc nie zrażaj się, proszę po jednym razie. Mój komentarz nie ma na celu, żeby Cię zniechęcić, a jedynie wskazać, nad czym warto popracować.
"Owen kiwa głową jak by był w jakimś transie i nadal onieśmielony podchodzi do dziewczyny."
Jakby.
" po czym pomaga jej zawiązać rękawice. Owen wiąże te rękawice w milczeniu, kończy"
Wiązać, zawiązać i te biedne rękawice. Powtórzenia. Tutaj wyjątkowo dużo. Wcześniej nie rzuciło mi się nic takiego w oczy. Staraj się unikać powtórzeń. Czasem są nieuniknione, a czasem celowe, niemniej tak, gdzie można zdanie zbudować inaczej, spróbuj.
"- Jak do niej podejść, co powiedzieć. Chcę ją poznać, dowiedzieć się"
Rozumiem myślnik, bo to jednak jego myśli. Niemniej ominęłabym pierwszy myślnik lub użyła kursywy, żeby zaznaczyć myśli. Inaczej jest to mylące, ale to tylko taka moja sugestia.
" gdyż droga(przecinek) jaką przebędzie pięść będzie nieco dłuższa"
Jaką, jakie itp. działa tak samo jak: która, który. Poprzedzać to musi przecinek.
"On widzi to i dodaje(dwukropek)"
"więc zająłem się tym(przecinek) co robię najlepiej."
O ile rozumiem informacje o łatce dziwaka, czy czegokolwiek, o tyle wymienianie iluś obelg jest bez sensu. Zaserwowałeś po prostu disy na Owena.
Promiennym uśmiechem, a nie promienistym.
Podsumowując... Tak, błędów trochę było. Nie wszystkie jednak były jakieś rażące. Wypisałam je dość dokładnie, bo pod pierwszym tekstem prawie zawsze tak robię. Wniosek: szukałam. Generalnie jednak nie oceniam tego tekstu źle. Mam dość dobre odczucia. Nie miałam takiego poczucia "boże, kiedy to się wreszcie skończy". Myślę, że jeśli zniwelujesz te najgorsze błędy, będzie się to naprawdę dobrze czytało. :)
Ach, jeszcze jedno. Na początek mam narzędzie, które może Ci odrobinę pomóc w korekcie. Jeśli błędów jest dużo, nie od razu chwyta wszystkie, więc po poprawieniu tych podkreślonych, warto przepuścić jeszcze raz przez ten korektor. No i nie skupiać się na nim całkowicie. To tylko mała pomoc. :)
OdpowiedzUsuńhttps://www.languagetool.org/pl/
Hmm, jak dla mnie jest za dużo wszystkiego. Rozumiem, gdyby była tylko rozmowa i trening, ale tu jeszcze te rozmowy Owena samego ze sobą, propozycja wspólnego posiłku, próba podrywu (Owen, nie mów, że jest inaczej, nie uwierzę). Chyba wolałabym, żeby całość skupiała się tylko na jednym wątku bez dodatkowych. No i ten płacz Betty - po jej wcześniejszym śpiewu jakoś mi do niej nie pasował.
OdpowiedzUsuńBrakuje przecinków i jest zbyt szczegółowo jeśli chodzi o kolejne posunięcia bohaterów, zdarzają się powtórzenia, ale jest potencjał.
Pozdrawiam :)