Uchhhh....
Kiepsko jest. Nie mam czasu i chętnie sama bym kogoś zamordowała. Parę zdań
tylko, ale napisałam :( Przepraszam tych, którzy się przyłożyli do swoich
tekstów (albo są z działu marketingu).
Zakradłam
się do niszczarki – na tyle o ile można zakraść się gdzieś w
piętnastocentymetrowych obcasach i przecudnej urody kostiumiku od Gucciego. Na
kartkę wypaprałam dwie krople krwi, napisałam „Janusz” i wrzuciłam do szpary w
urządzeniu. Maszyna zawarczała i pożarła kartkę. Upewniłam się, że operacja się
udała po czym przemknęłam przez biuro w stronę swojego stanowiska. Nie
chciałam, by ktoś zauważył, że wrzucam papiery do niszczarki, bo mógłby mnie
poprosić o pomoc, a pasjans się przecież sam nie ułoży.
Następnego
dnia rano do pracy szłam z prawdziwą radością. Stukałam rytmicznie obcasami po
nierówno ułożonej kostce a z twarzy nie schodził mi uśmiech. Dzisiaj Janusz
dostanie za swoje. Wreszcie zetrę mu ten wredny uśmiech z twarzy. I
rzeczywiście! Gdy weszłam do budynku przywitało mnie smutne spojrzenie ciecia.
- Dzień dobry, pani Emilko!
- Dzień dobry! Cudny dziś dzień, nieprawdaż? - uśmiechnęłam
się promiennie do wystraszonego ciecia.
- Nie taki dobry! Pan Janusz...
- Co pan Janusz? - udałam zdziwienie.
- Nie przyszedł dzisiaj do pracy! Jeszcze go nie ma!
- Niemożliwe!
- Też tak myślałem! Pomyślałem, że może wcale wczoraj nie
wychodził! A jednak! W systemie widać wyraźnie, że dziewiętnasta zero osiem
odbił się na bramce przy wyjściu. Ja zmianę zacząłem o szóstej. I nie ma go!
Pierwszy raz od lat!
- Biedny Janusz! Mam nadzieję, że wszystko z nim w porządku!
- zatroskałam się niezbyt szczerze.
Wejście na
trzecie piętro w dziesięciometrowych szpilkach zazwyczaj było mordęgą, ale
dzisiaj wbiegłam jak na skrzydłach. Zauważyłam, że biuro bez Janusza pogrążyło się
w chaosie. Ludzie swobodnie rozmawiali, pili kawę. Grażyna malowała paznokcie,
a Kamil grał na komórce.
Podeszłam do niszczarki i powiedziałam po cichu:
- Mam nadzieję, malutka, że nigdy nie zapomnisz tych żyć,
które odebrałaś! Jesteś moim skarbem!
Popołudniu
do biura przyszły gliny. Wypytywali, czy Janusz nie miał wrogów. Nie miał
wrogów! Phi! Czy miał kogoś innego niż wrogów? Praktycznie całe biuro powinno
znaleźć się na liście potencjalnych podejrzanych o morderstwo. Jednak później
dowiedzieliśmy się wszystkiego. Jeden z policjantów sypiał z Kryśką z HR, a ona
sypiała z Grześkiem z marketingu, a wiadomo, że marketing to atencyjne dziwki,
więc Grzechu opowiedział mi wszystko podczas przerwy na fajkę. Nawet nie
musiałam mu pokazywać cycków. Mam słabość do cudzych tajemnic, więc wypaplałam
wszystko reszcie. Śledztwo wykazało, że Janusz najnormalniej w świecie umarł
sobie we śnie ze starości w wieku pięćdziesięciu dwóch lat, bez żadnych
dodatkowych objawów. Chwała i cześć polskiej policji! Śledztwo umorzono,
nagrody rozdano, a my mogliśmy wreszcie chodzić do pracy bez trwogi przed
zadętym bubkiem z dwustoma dniami zaległego urlopu mimo dwóch ślicznych
malutkich nieślubnych dzieci. Dzięki karmie za dobry uczynek moje włosy były
cudnie lśniące a oddech świeży jak seler naciowy. Zabijanie to było to coś!
Kiedyś w niechlubnej przeszłości miałam problem z wagą. Później zaczęłam
mordować i życie nabrało kolorów. Wystarczyło raz zaciąć się kartką na której
napisane było imię kontrahenta, by dowiedzieć się, jak cudowną super moc
posiadam... Albo ja, albo biurowa niszczarka. Ona też nie mogła narzekać na
swój żywot, bo otaczałam ją dyskretną, ale skuteczną opieką. Pewnie wiele czasu
nie minie, a będę mogła znów użyć tej cudownej władzy.
Justyno, czy mozesz mnie skontaktowac z Emilka ? Lub z niszczarka. Proszę ma priv. ��
OdpowiedzUsuńPodaję numer: 0700666666.
UsuńOczywiscie musial mi spier... uciec komentarz -.-
OdpowiedzUsuńJest Emilia! Haha :D odbieram ten tekst bardzo osobiscie xd moze nie umiem wbiegac po schodach na szpilkach, ale moge sie nauczyc! Co z tego ze jedyne moje buty nie na plaskiej podeszwie przypominja bardziej glany na obcasie...
Mysle ze bym sie odnalazla jako wlascicielka takiej niszczarki. A moze nie? Moze mialabym wyrzuty sumienia wieksze niz te zwiazane z waga? Xd
Moze I tekst na szybko, ale I tak nie mam pojecia skad ty czerpiesz te pomysly ;)
I ciagle w glowie mam ten kombinat. Myslalas kiedys nad kontynuowaniem jakiegos uniwersum?
Wgl ta piosenka, zapomnialam o tym wspomniec xd nie wiedzialam ze sluchasz takiego hardcoru!!! Nawet dla mnie to jest too heavy xd ale kurde pomysl zeby lepic przy takim kawalku pierogi albo zbijac karmnik kiedys wykorzystam xd
Dzięki!!! Nie umiem w kontynuowanie :( ale kiedyś spróbuję. (Jak nie umrę z niewyspania i wreszcie odpocznę - czyli za jakieś piętnaście lat)
UsuńA Cornada jezeli beda grali gdzieś w twojej okolicy to idź na koncert! Śliczne chłopaki, cud miod po prostu, miło popatrzeć, a jeszcze znosnie grają. :)
UsuńMoże pisałaś ten tekst na szybko i bez większego planu, ale tym razem mnie kupiłaś. Bez dwóch zdań. Zarówno pomysł na zabijanie niszczarką, jak i sama oprawa... Chylę czoła. Że też zawsze wpadasz na takie fajne pomysły. Lubię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Justynko, już jesteś moim Mistrzem na GPK, czy - skoro kolejny raz Cię tak tytułuję - dostanę jakieś rady odnośnie pisania tak komicznie i absurdalnie dobrych i zabawnych tekstów pod podobne tematy. Uwielbiam Emilię, uwielbiam niszczarkę i chcę poczytać o nich coś więcej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!