Political animals
Dzisiaj znowu
o Sarayi i Amadeusie. Dziwnie wyszło, mało świątecznie i krótko. Trochę creepy
i chyba znowu powinnam dać drobne ostrzeżenie, z powodu nieco mocniejszej
sceny.
So you wanna start a war
Zacisnęła pięści i powstrzymała się od wyrzucenia z
siebie wszystkich obelg, jakie przyszły jej do głowy na widok niespodziewanych
gości. Stała z dumnie uniesioną głową i wyprostowanymi plecami, chociaż wciąż
próbowała ogarnąć myślami całą tę sytuację.
Dranie wprosili się do ich domu, do miejsca, które
powinno być sanktuarium rodziny i śmieli jeszcze stawiać żądania? W imię czego?
Chwały? Pseudo-sprawiedliwości? Równości?
Nie rozumiała do końca, czemu wciąż stali cali i
zdrowi, czemu ich krew nie barwiła jeszcze podłogi… wszystko mogłoby się
skończyć w ciągu krótkiej chwili. Wystarczyłby ruch ręki jej ojca, aby żadne z
nich nie musiało patrzeć na te obrzydliwe twarze, na ich wyniosłe spojrzenia.
Drobny gest zaklęcia w wykonaniu jej brata, by nie musieli słuchać tych
przesyconych jadem głosów.
A mimo to, wciąż stali, wciąż szydzili, żądali
jakieś sprawiedliwości, z tym okropnym szydzącym i wyniosłym spojrzeniem w
oczach i kpiną w głosie.
Żądali życia Amadeusa, życia jej brata, w imię jakiejś sprawiedliwości.
Chcieli by zapłacił cenę, za coś, czego nie popełnił. I oni też to wiedzieli,
widziała to jak na dłoni, ale znaleźli sobie ofiarę, przysłowiowego baranka.
To wszystko była gra. Skrupulatnie zaplanowana i
przemyślana rozgrywka, jednak bardzo oczywista. Ale mimo swojej oczywistości,
pozbawiona jasnych dowodów bycia grą. Sara nie zdziwiłaby się, gdyby to oni
sami stali za tą zbrodnią, o którą obwiniali jej brata.
Zerknęła
na Amadeusa. Stał spokojnie obok niej,
już bez tego zdziwienia i dezorientacji na twarzy, które pojawiły się na
początku tej niemiłej wizyty.
Bang,
shots fired
Coś w niej pękło, kiedy jeden z nich, sięgnął po
jej brata z tym obrzydliwym uśmieszkiem i chorym błyskiem satysfakcji w oczach.
Krew trysnęła na nią, na Amadeusa i na jego niedoszłego oprawcę. Rozległ się
wrzask, a odcięta gładko ręka, upadła na podłogę i odturlała się trochę.
Niechciani goście chwycili za broń, jej ojciec coś
mówił, ale ona patrzyła jedynie na zwijającego się z bólu wilkołaka, warcząc
ostrzegawczo. Zerknęła na brata, którego białe włosy i blada twarz poplamione
były teraz czerwienią. Amadeus zamrugał, jakby lekko zdezorientowany i starł
dłonią krew z policzka. Popatrzył na krew widniejącą teraz na ręce i jego
czerwone oczy rozbłysły fioletem.
Ktoś coś
krzyczał, ktoś ruszył do ataku, ktoś zaczął płakać, ale Sara nie odrywała
wzroku od brata i tego co robił. Zawsze wiedziała, że magia jest niesamowita,
tak samo jak wiedziała, że ona nie będzie nigdy mogła jej używać. I zawsze
patrzyła jak oczarowana, kiedy Amadeus robił to, co umiał najlepiej – czarował.
Ale nawet ona wiedziała, że to, co właśnie robił jej brat, nie jest byle
magiczną sztuczką.
Pain
is what you desire
Świadomość, że nigdy nie będzie mogła robić takich
niesamowitych rzeczy jak jej brat, bolała. Ale Sara była lepsza w walce wręcz,
w walce fizycznej. Była szybsza, zwinniejsza, silniejsza fizycznie.
Ona i jej brat mieli dwa sposoby rozwiązywania
spraw. Jeśli mieliby za zadanie zerwać jabłko z drzewa, Amadeus użył by magii,
żeby samo spadło, prosto w jego ręce, a Sara rzuciłaby nożem idealnie odcinając
owoc od drzewa, lub po prostu wspięła by się i zerwała go sama, w ciągu
krótkiej chwili i bez większego wysiłku. Dlatego to nie bolało tak bardzo. A
przynajmniej tak mówiła, kiedy zaczynało boleć.
Jednak ten ból
nie równał się nawet połowie tego, który odczuwał właśnie niedoszły oprawca jej
brata. Nie zarejestrowała tego wcześniej – a może po prostu nie zwróciła na to
uwagi – że mężczyzna wył i płakał z bólu, wijąc się na pobrudzonej krwią
podłodze i błagając żeby przestało boleć. Ból odciętej ręki był niewątpliwie
duży, ale to nie było to. Amadeus dawał mu nauczkę, używając do tego krwi
napastnika. Powiedział coś cicho o atakowaniu od tyłu i mężczyzna zaczął
głośniej wyć i przepraszać. I dopiero wtedy do Sary dotarło, że kiedy ona
patrzyła, czy z jej bratem wszystko w porządku, ten, któremu odcięła rękę,
próbował zaatakować ją. Sam się prosił o cierpienie, które Ama właśnie mu
zadawał.
If history
is dead and gone,
Then how did we get here
Ojciec był wściekły, matka była wściekła i smutna,
a Ninewia kiwała głową jakby wyrażała aprobatę, ale nie chciała tego powiedzieć
na głos. Sara nie rozumiała jeszcze polityki, tak samo jej brat. Nie rozumiała,
dlaczego to, co zrobili, nie było mądrym posunięciem. A przynajmniej nie do
końca. Ale jakie dziecko, nie ważne jak wybitne, pojęłoby polityczne zagrywki i
posunięcia w wieku ośmiu lat? Dla niej ważne było, że ktoś chciał skrzywdzić
jej rodzinę, jej irytującego, uzdolnionego magicznie i uzupełniającego ją
brata. Ważne było, że praktycznie wtargnęli do ich domu i bez większych dowodów
oskarżyli Amadeusa.
I chociaż, z jakiegoś powodu, ojciec nie wyrzucił
przybyszów z domu, nie zabił ich, nie zrobił nic oprócz słuchania i mówienia,
Sara wiedziała, że stanowią zagrożenie. Instynktownie. Tak samo instynktownie,
jak czuła dziwną, napiętą atmosferę, której pochodzenia jeszcze wtedy nie
rozumiała.
Stwierdzenie, że rodzice nie byli zadowoleni, było
zbyt delikatne. W pewnym momencie, Ninewia stwierdziła, że co się stało, to się
nie odstanie, bo chociaż rękę przyszyć można, to składać w całość kilka trupów
i ich ożywiać, już nie bardzo się nikomu uśmiecha. I w taki dziwny sposób,
atmosfera nieco się poluźniła, chociaż ani Saraya, ani Amadeus, nie do końca
zrozumieli wtedy cały przekaz.
Tak jak Saraya nie rozumie polityki, tak ja nie do końca czaję ten tekst. Może dlatego, że jest pisany z perspektywy ośmiolatki, dla której to wszystko jest jednym wielkim bełkotem. Sama scena walki nie ma dynamiki, to trochę zlepek zdań i tyle. Sam pomysł ciekawy, ale nie czuję się usatysfakcjonowana. A szkoda, bo mogłoby być to naprawdę coś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pamietam, ze podobalo mi sie co wcześniej czytalam z tymi bohaterami i fajnie bylo znow spedzic czas w ich towarzystwie. Juz ostatnio polubilam Amadeusa, ma w sb cos magnetycznego, enigmatycznie, a jednak wyraźnie nakreslona postac. Co mi sie nie podoba to spora ilosc powtorzen. Fizycznie, fizycznej, zdezorientowany blisko, wiedziala, wiedziala, bolala. Nawet jesli jest to z perspektywy dziecka, chociaz wzmianki na temat wieku Sarayi nie zauwazylam, to mi osobiscie przeszkadzaja powtorzenia jesli ewidentnie nie sa celowe. Ale pz tym udalo Ci sie zrobic klimat. Jest niejasno, spor w tle i to wszystko, te glosy dochodza jakby zza grubej kotary. Ja chce wiecej. O, fragment o tym jak Amadeus czaruje, ze to robi najlepiej, to mi sie podobalo. Wiecej, wiecej!
OdpowiedzUsuńSara ma osiem lat? Ciężko mi jej wyobrazić sobie dziecko w tym wieku, robiące takie rzeczy. Scena chyba ładnie zobrazowana, ale puki nie podałaś wieku wyobraziłam sobie pare nastolatków. Tak polityka ma właśne prawa, rodzice chcieli z tego wyjść dyplomatycznie, a po tym co narobiła Sara to teraz dopiero będą mieli problemy.
OdpowiedzUsuńPodobają mi się ich talenty, czy jest to rodzina czarowników czy jakaś mieszana? Sara z taką zwinnościa i siłą od dziecięcych lat i brat Amadeus w tak wielka mocą to nie lada wyzwanie dla wszytkich złych charakterów w tej historii.
Cóż, w tym fragmencie akurat nie ma o tym wspomniane, ale relacja wiek-zdolności jest w tym uniwersum nieco nietypowa, szczególnie, że zarówno Sara jak i Ama nie są ludźmi, a przynajmniej nie w pełni. Powiem tylko, że wcale nie są tacy zwykli. On odziedziczył raczej zdolności magiczne, a ona fizyczne. Ale co za tym idzie "ci źli" też nie są wcale tacy słabi i zwyczajni, że tak powiem. Jak się w końcu zabiorę na poważnie za tę historię, to wszystko się wyjaśni xd
OdpowiedzUsuńA z powtórzeń mogę się troszkę wytłumaczyć, że pisałam to naprawdę późno w nocy (serio) i nie miałam zbyt dużo czasu na poprawę, więc zrobiłam to po łebkach. Mea culpa, przyznaję się do winy.
Hej :)
OdpowiedzUsuńMam takie same odczucia co Laurie - nie do końca czuję ten tekst, bo dostaje scenę,gdzie już coś się dzieje, ale brak w tym dynamiki i akcji. To, że ośmiolatki mają jakieś szczególnie uzdolnienia i moce, przypadło mi do gustu, ale przedstawienie tego nie wypadło zbyt dobrze. Dużo informacji, które nie do końca układają się w spójną całość, miałam wrażenie, że cały czas coś mi ucieka. Pamiętam, że już mieliśmy z nimi do czynienia, ale bez żadnych szczegółów - przydałoby się w notce wstawić, w którym tygodniu się pojawili; szybkie przypomnienie pomogłoby mi w lepszym odbiorze.
Pozdrawiam.