Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 25 czerwca 2017

[45] Musimy porozmawiać ~ Aktina

Początek mi się podoba, ale dalej mogłam napisać to lepiej, a wyszło tak skrótowo.

Aktina
Musimy porozmawiać

Tak, cały czas z nim byłem – powiedział do słuchawki. Właśnie wchodził do mieszkania i starał się zamknąć drzwi jak najciszej. Gdyby jego dziewczyna to usłyszała, natychmiast domyśliłaby się, że wraca z imprezy. – Czy coś piłem? No coś ty! – W tym momencie potknął się o rozrzucone w przedpokoju buty. Pytasz, co to było? – Stanął bez ruchu, próbując zapanować nad chwilowymi zawrotami głowy. – Rzuciłem mu piłkę i chyba pocelowałem w coś na półce. Och... mówisz, że on nie lubi aportować? Nie, przecież nie zapomniałem, że boi się wszystkiego, co okrągłe! Chciałem go tego nauczyć, ale chyba faktycznie dam mu spokój. Tak, daję mu tylko karmę, którą zostawiłaś. – Zajrzał do kuchni. W misce nadal leżały resztki z wczorajszego obiadu. Wrzucił je tam, zanim wyszedł na miasto. No cóż, jakby był głodny, zjadłby wszystko. – Tak, cały czas ma świeżą wodę. – Podniósł metalowe naczynie i odwrócił do góry dnem. Na blat nie spadła nawet kropelka płynu. Chłopak zrozumiał, że skoro zwierzę wypiło wszystko, musiało gdzieś się załatwić. Zaszedł do swojej sypalni. Na łóżku znalazł dwa powody, aby jeszcze przed spaniem wymienić pościel. – Byliśmy na długim spacerze... Ja też cię kocham, pa. – Rozłączył się i odłożył telefon na blat. – Gdzie się schowałeś, czczurze...
Sprawdził kilka miejsc, które upodobał sobie pupil jego dziewczyny, odkąd u niego przebywał. W żadnym nie znalazł zguby. Spróbował więc czegoś innego, chcąc znacznie oszczędzić czas.
Dior, Diorek, choć masz! – Dla większej wiarygodności zaszeleścił saszetką z jedzeniem czworonoga.
Zza kanapy wyskoczyła jasnobrązowa chihuahua w przekrzywionym kubraczku. Pies podbiegł do chłopaka z radosnym machaniem ogonem i szczekaniem, przez które nie można było go nie zauważyć.
Jeśli obudzisz mnie w taki sposób, to wylądujesz na balkonie. Cicho! – krzyknął, kiedy zwierzę coraz natarczywiej upominało się o swoje. – Zjesz to, dostaniesz coś innego.
Nie wdając się w dalsze dyskusje z podopiecznym. Z na wpół zamkniętymi oczami, złapał pierwszą lepszą butelkę stojącą na blacie i wlał jego zawartość do pustej miski.
Żeby taki kundel pił wodę mineralną i to tylko ze szklanych butelek... – Prychnął. – Przecież kumple by mnie wyśmiali.
Nie miał już siły na wzięcie prysznicu. Wrzucił tylko zabrudzoną przez psa pościel do łazienki, aby mu nie śmierdziała, po czym padł na łóżko tak jak stał.
Nie dane mu było pospać tak długo, jak by chciał. Razem z pierwszymi promieniami słońca – dopiero przypomniał sobie, że zostawił podniesione rolety – do jego świadomości wdarł się piskliwy głosik.
Wstawaj! No wstawaj, gamoniu, jak do ciebie mówię! Musimy porozmawiać!
Jeszcze pięć minut, kochanie – wymamrotał.
Tak, teraz to prosisz o pięć minut? Tobie wolno? A jak ja wczoraj cały dzień, a także po twoim powrocie dopominałem się o jedzenie to nie miałeś skrupułów, żeby mnie głodzić?
O czym ty mówisz? – zapytał zdezorientowany. Przekręcił się na plecy i rozejrzał po pokoju, spodziewając się zobaczyć swoją dziewczynę. Nikogo nie było. – Co jest? Dosypali mi czegoś do drinka?
Tu, na dole. Zabrałeś pufę, i nie mogę wskoczyć na łóżko.
Chłopak spojrzał na podłogę, ale znalazł tam tylko chihuahua. Czworonóg lekko drżał, co było charakterystyczne dla tej rasy, ale teraz zdawało się, że powodem może być zdezorientowanie.
Dior? – Otworzył szeroko oczy.
Od razu odpowiem na niezadane pytanie. Wczoraj byłeś tak rozgarnięty, że zamiast wody nalałeś mi wódkę. Wystarczyło, żebym nabrał odwagi. Niestety, straciłem za dużo czasu na dobudzenie ciebie. Zacznijmy od imienia... Wiesz jakie to upokorzenie? Wszystkie psy na spacerze się ze mnie śmieją!
Tymczasowy właściciel zerwał się z łóżka i skierował się do kuchni. Miska pupila faktycznie pachniała alkoholem.
Za chłopakiem biegł zwierzak, ciągle krzycząc piskliwie.
A te fatałaszki?! Wszystko mnie pod nimi swędzi, inaczej pachnę! Nie wspomnę już o tej wizycie u weterynarza, która podobno miała być tylko rutynowa. Chyba nie muszę ci przypominać, że zakończyła się kastracją? Akurat w dniu, kiedy umówiłem się z taką piękną suczką z sąsiedztwa! Dla mojej właścicielki za to kompletnie się nie nadajesz! Nie zasługujesz na nią! Jesteś tylko... – Zamilkł. Odwaga się skończyła.
Chłopak trzymał w dłoni butelkę wódki, którą poprzedniego dnia pomylił z luksusową wodą. Po chwili namysłu wylał zawartość do zlewu.
Nie wypiję już więcej... Przynajmniej przez jakiś czas. 

5 komentarzy:

  1. Widzę tu parę drobnych błędów, ale jest okej. Mamy tu drugiego psiaka z pretensjami do imienia. Jest zwyczajnie, ale nieźle.

    OdpowiedzUsuń
  2. *czczurze - rozbawiło mnie to mocno :D
    Zdarzają się błędy, ale co tam, tekst i tak jest dobrze. Zwyczajnie, ale nie nudno.
    Nie dziwię się Diorowi, że mu się imię nie podoba, do mnie też nie przemawia. Ja bym go przezwała Perełka, by był jeszcze większy wstyd na dzielni.
    Przyjemne opowiadanko.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem jedna literówka może być śmieszniejsza od całego tekstu xD

      Usuń
  3. Nie ujęłaś mnie tym razem. Tą pierwszą część czytało mi się strasznie źle, chwilami nie wiedziałam, co jest wypowiedzią, a co opisem. No i ten pies(?). Nie, nie czuję tego tekstu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam sprawdzać tu komentarzy...
      Mam słabą passę ostatnio na GPK, albo za mało się staram. Obstawiam to drugie, bo za dobrze się znam. Znak, że trzeba się szybko poprawić.
      A pierwszą część faktycznie mogłam jakoś rozbić, żeby nie była przytłaczająca.

      Usuń